2018.05.11 i 12 – Wycieczka na Ziemię Świętokrzyską
14 maja 2018

Tylko dwa dni w świętokrzyskim
Na pierwszą w 2018 roku wycieczkę Towarzystwo Miłośników Jaworza wyruszyło 11 maja o godzinie 6 rano. Przez dwa dni zwiedzaliśmy Ziemię Świętokrzyską.
Pierwszym etapem były Nagłowice – Dworek Mikołaja Reja.
„A niechaj narodowie wżdy postronni znają iż Polacy nie gęsi iż swój język mają.” Te słowa poety znają chyba wszyscy. Mikołaj Rej jako jeden z pierwszych pisał w języku polskim, dlatego nazywany jest ojcem literatury polskiej. Urodził się w 1505 roku, a zmarł w 1569. Jako dziedzic Nagłowic gospodarował wzorowo – sadził lasy, zakładał pasieki, skupował okoliczne wsie, znał blaski i cienie ziemiańskiego żywota. Ceniono go powszechnie jako pisarza rozsmakowanego w polszczyźnie. Był jednym z pierwszych przedstawicieli polskiej literatury renesansu. Napisał między innymi: „Krótką rozprawę między panem, wójtem, a plebanem”, „Postyllę” – zbiór kazań, „Żywot człowieka poczciwego”, jest też autorem pieśni religijnych. W Dworku oglądaliśmy pamiątki po pisarzu, a przewodnik opowiedział nam historię jego życia.
Z Nagłowic pojechaliśmy do Centrum Nauki Leonarda da Vinci w Podzamczu. Obiekt ten popularyzuje naukę poprzez zabawę, dzięki czemu spotkaliśmy tam duże grupy dzieci i młodzieży. Tematem wystawy był zdrowy organizm ludzki – dobrze funkcjonujące ciało, które pozwala zachować sprawność fizyczną i umysłową. Wystawa uświadamia zwiedzającym jak złożony i wymagający jest organizm ludzki. Przedstawia pięć czynności życiowych człowieka – utrzymanie pozycji pionowej, oddychanie, bicie serca, reakcje na bodźce, odżywianie, – które utrzymują organizm w stanie biologicznej równowagi. Na wystawę składa się wiele stanowisk multimedialnych i mechatronicznych. Po zwiedzeniu wystawy był czas na posiłek i przemyślenie tego wszystkiego co zobaczyliśmy.
Następnym punktem na trasie zwiedzania były Chęciny. Przez 2,5 godziny spacerowaliśmy wraz z przewodnikiem po zamku i mieście.
Najstarszym znanym nam współcześnie dokumentem dotyczącym Chęcin jest przywilej Bolesława Wstydliwego wystawiony w 1275r. Budowę warowni rozpoczęto na przełomie XII i XIV wieku. W następnych wiekach zamek pełnił funkcję ważnego ośrodka administracyjno –militarnego. W latach 1310, 1318, 1331 i 1333 u jego podnóży odbyły się zjazdy rycerstwa małopolskiego i wielkopolskiego, uważane przez historyków za pierwsze w dziejach Polski sejmy. Po śmierci Łokietka król Kazimierz Wielki rozbudował zamek czyniąc zeń jedną z najpotężniejszych królewskich fortec, której przez następne 250 lat nikt nie zdobył. Pod koniec XIV wieku podziemia warowni zaadaptowano na królewskie więzienie dla szlachty. W połowie XVI w. przez pewien czas mieszkała w zamku królowa Bona, skąd w 1554r. wyprowadziła się zabierając ze sobą ogromne skarby. Od tej pory nastąpił powolny upadek warowni. W 1655r. Chęciny splądrowali Szwedzi. Po kolejnej okupacji szwedzkiej w 1707r. zrujnowany gmach został ostatecznie opuszczony, a dzieła zniszczenia dokonali podczas zaborów Austriacy, którzy nakazali rozbiórkę murów.
Po zwiedzeniu Chęcin pojechaliśmy do Zagnańska, gdzie rośnie najsłynniejsze drzewo w Polsce – dąb Bartek. Bartek jest niemym świadkiem historii Polski – liczy sobie od 645 do 670 lat, jest pomnikiem przyrody, drzewo ma obecnie 30 m wysokości, a obwód pnia prawie 10m. Do tej pory uczyniono wiele żeby ratować schorowanego, sędziwego Bartka, ale naukowcy obawiają się, że może on pod ciężarem konarów runąć podczas silnego wiatru. Okoliczni mieszkańcy do dziś wierzą w jego opiekuńcze moce i krąży wiele legend związanych z historią dębu. Pocieszający jest fakt, że w pobliżu rośnie jego potomek – 40. letni Bartuś.
Po Bartku nadszedł czas na Świętą Katarzynę gdzie mieliśmy zarezerwowany nocleg w pięknie położonym pensjonacie „Jodełka.” Po zakwaterowaniu w pokojach i smacznej obiadokolacji, wieczorem było ognisko z kiełbaskami i warsztaty w śpiewaniu pieśniczek. Dzięki naszej akordeonistce p. Janinie Czader i dużej ilości śpiewników, śpiewanie wychodziło nam coraz lepiej. Rano za to podziękowali nam gospodarze obiektu – powiedzieli, że już dawno nie gościli tak zgranej i rozśpiewanej grupy. Na dowidzenia zaśpiewaliśmy na stojąco hymn Beskidów „Szumi jawor.”
Po śniadaniu i wykwaterowaniu spacerkiem udaliśmy się do Galerii Minerałów i Skamieniałości w Świętej Katarzynie. Jest to galeria prywatna, założona w 2005 roku. Na ekspozycję składają się bardzo ciekawe okazy minerałów i skamielin pochodzących z całego świata. Pośród minerałów były między innymi : kalcyty, malachity, agaty, korundy, beryle, granaty, kryształ górski, a ze skamielin – trylobity, łodziki i amonity. Widzieliśmy też przepiękny krzemień pasiasty, który występuje wyłącznie w Górach Świętokrzyskich. Mogliśmy też obejrzeć obróbkę (szlifowanie) minerałów i wytwarzanie z nich biżuterii oraz dokonać zakupu tych wyrobów.
Ze Świętej Katarzyny pojechaliśmy na Święty Krzyż do Klasztoru Misjonarzy Oblatów znajdującego się na Łysej Górze. Z parkingu do klasztoru pojechaliśmy ciuchcią, więc dotarcie na szczyt Łysej Góry nie było męczące. Łysa Góra w czasie wczesnego średniowiecza stanowiła ośrodek kultu religii Słowian, stąd też ten niezwykły mur otaczający prawie cały szczyt. Do dziś krążą również legendy o odbywających się tu Sabatach Czarownic. Największe wrażenie robi Opactwo Benedyktyńskie, według legendy założone przez Bolesława Chrobrego w 1006r. Od XIV w. nazywane Świętym Krzyżem jako, że tu są przechowywane relikwie drzewa krzyża świętego. Odtąd też stało się miejscem licznych pielgrzymek. W okresie panowania dynastii Jagiellonów opactwo było najważniejszym sanktuarium religijnym w Królestwie Polskim. Odwiedzali je m.in.: Władysław Jagiełło, Kazimierz Jagiellończyk, Zygmunt Stary, Zygmunt August. W 1655r. klasztor złupili Szwedzi, w 1863 stacjonowali w nim powstańcy styczniowi. W XIX i początkach XX wieku istniało tu ciężkie więzienie. Od 1933 roku jest to klasztor i nowicjat Misjonarzy Oblatów – Maryi Niepokalanej, a we wrześniu 1939r. zbombardowany przez Luftvaffe i częściowo zniszczony. W krypcie kaplicy Oleśnickich złożone jest zmumifikowane ciało, które przypisuje się Jeremiemu Wiśniowieckiemu. W 2013r. Sanktuarium podniesiono do godności Bazyliki Mniejszej. Sama świątynia jest piękna, a historia tego miejsca niezwykła.
Przyszedł czas na Kielce i Pałac Biskupów Krakowskich – barokowy pałac była rezydencja biskupów, obecnie muzeum. Jest to najlepiej zachowana oryginalna wczesnobarokowa rezydencja pałacowa z początku XVI w. w Polsce wzniesiona w latach 1637-1641 na wzgórzu katedralnym. Przechodzi różne koleje losu. W 1816 r. Stanisław Staszic założył tu Szkołę Akademiczno-Górniczą, w XX w. pełnił rolę Sztabu Legionowego Józefa Piłsudskiego, w latach międzywojennych to Urząd Wojewódzki, a od 1971 roku Muzeum Narodowe. Na parterze odbywają się wystawy czasowe i znajduje się sanktuarium Józefa Piłsudskiego. Na pierwszym piętrze utworzono muzeum wnętrz pałacowych, nawiązując do pierwotnego wystroju, zgromadzono meble, tkaniny, wybitne dzieła malarskie i ceramikę.
Po obejrzeniu zbiorów udaliśmy się deptakiem ulicy Henryka Sienkiewicza w stronę dworca kolejowego gdzie przyjechał po nas autobus i skąd pojechaliśmy do Jaskini Raj. Jaskinia ta powstała ok. 360 milionów lat temu w skałach wapiennych na dnie płytkiego morza. Około 50 tys. lat temu zamieszkali w niej Neandertalczycy – odnaleziono tam narzędzia krzemienne, obecność kości i zębów dużych ssaków: niedźwiedzia jaskiniowego, mamuta, żubra pierwotnego, nosorożca włochatego. W ciągu ostatnich tysięcy lat wejście do jaskini zostało całkowicie zasypane co ochroniło szatę naciekową. Jaskinia dla współczesnych została odkryta w 1963 roku podczas prac wydobywania kamienia. Od 1964 r. nastąpiły prace w celu udostępnienia jaskini dla turystów i od 1972 r. można ją zwiedzać.
Jaskinia znajduje się we wnętrzu niewielkiego wzniesienia Malik o wysokości 270 m. Długość korytarzy to 240 m, a do zwiedzania jest 180 m, stała temperatura wynosi 9⁰C, czas zwiedzania z przewodnikiem to 45 minut. Wnętrze jaskini ma bogate i różnorodne formy naciekowe o oryginalnych kształtach. Podziwialiśmy przepiękne stalaktyty i stalagmity a także stalagnaty.
Ponieważ jaskinia była ostatnim miejscem w planie naszej wycieczki udaliśmy się w drogę powrotną. Zatrzymaliśmy się oczywiście na posiłek, a podczas powrotu do Jaworza w autobusie śpiewaliśmy, a śpiewanie po wczorajszych warsztatach i dzięki p. Janinie Czader wychodziło wspaniale za co dziękujemy naszej akordeonistce.
Pogoda zgodnie z tradycją naszych wycieczek dopisała. Do Jaworza dojechaliśmy bezpiecznie, rozśpiewani i zadowoleni.
Dziękujemy serdecznie Irenie Stekli i Ryszardowi Stanclikowi za pracę przy organizowaniu naszej wycieczki i czekamy oczywiście na następną.
Grażyna Matwiejczyk