Twój niezbędnik
Powrót do "Archiwum"

2013.12.15 – Halina Szotek – Obrzędowość o kolebki do grobu – starość

17 grudnia 2013

STARZYCY WCZORAJ A DZIŚ.

Wszystkich przybyłych na posiady 15.12.2013 r. przywitała Grażyna Matwiejczyk.   Po odśpiewaniu przez zebranych hymnu „Szumi Jawor ” przedstawiła naszego Gościa i temat, który brzmi: „Obrzędowość od kolebki do grobu” cz. I – starość. Poprzednio  Halina Szotek gościła u nas w 2010 r. z wykładem o Janie Łysku, w 2011 r. przedstawiła Jaworze na szlakach komunikacyjnych, a w 2012 r. życie społeczno-kulturalne na Śląsku Cieszyńskim od 1863 do 1918. Prelegentka pochodzi z Jaworza, pracowała i mieszka w niedalekim Skoczowie.

Halina Szotek rozpoczęła swoją opowieść o życiu człowieka dość nietypowo bo od omówienia schyłku życia, przemijania człowieka. Zachęcała do zapoznania się z książką prof. Doroty Simonides pt. „Od kolebki do grobu”, którą wydał Instytut Śląski w Opolu. Pani profesor opisała w niej wszystkie zagadnienia związane z dzieciństwem dorosłością oraz przemijaniem człowieka na przestrzeni dziejów na Śląsku.

Prelegentka zwróciła uwagę na coraz bardziej starzejące się społeczeństwo między innymi ze wzglądu na przesuwanie się wieku rodzenia dzieci przez kobiety lub całkowitej rezygnacji z macierzyństwa co spowodowane jest chęcią „robienia kariery”. W wieku XIX – wiek uważany za schyłkowy u ludzi to ok. 50 lat, a w czasach dzisiejszych granica ta przesunęła się do ok. 80 lat. spowodowało to ukształtowanie nowej gałęzi medycyny zwanej geriatrią.

Rodziny wielopokoleniowe były ostoją tradycji i bezpieczeństwa. Np. dzieci po powrocie ze szkoły przychodziły do ciepłego domu, w którym zawsze była starka lub starzyk, miały przygotowany posiłek. Dzieci z opowiadań starzyków i starek czerpały mądrość, poznawały tradycję i obrzędy. Tradycyjnie w rejonach wiejskich zakres obowiązków przechodził z pokolenia na pokolenie. Starsi po przekazaniu gospodarstwa w młodsze ręce pozostawali na tzw. „wymowie” przez co byli nadal u siebie i mogli pomagać w lżejszych pracach gospodarskich i opiece nad dziećmi. W dzisiejszych czasach gdy podstawowym źródłem utrzymania rodziny jest praca w przemyśle, ciężko jest utrzymać jedno miejsce zamieszkania trzeba przeprowadzać się za pracą, trudno utrzymać więzi pokoleniowe. Odległości pomiędzy członkami rodziny powodują utrudnione spotkania, a co za tym idzie brak możliwości przekazu opowieści o starych czasach. Pogoń za pieniędzmi i brak więzi powoduje również brak możliwości lub ochoty zajęcia się osobą starszą i oddanie jej do domu starców lub domu opieki. Ludzie, którzy osiągnęli stabilizację w życiu szukają swoich korzeni i do nich powracają, nawet z bardzo daleka. Aby móc powrócić do korzeni trzeba je znać, a w tym pomagali zawsze starzycy. Jedną z metod poznania swoich korzeni i swojej dalszej rodziny jest pisanie wypracowań o swojej rodzinie oraz tworzenie drzew genealogicznych. Ludzie starsi są potrzebni młodszemu pokoleniu jako skarbnica wiedzy o starszych czasach, o rodzinie, o zwyczajach, o jedzeniu, i ogólnie o tym co się kiedyś działo. Ludzie starsi powinni przekazywać swoją mądrość młodszym pod postacią opowiadań lub zapisków aby ich wiedza nie została utracona. Polityka finansowa Państwa prowadzi do niedoszacowania opieki nad ludźmi starszymi przez co mają oni bardzo ograniczone możliwości dostępu do kompleksowej opieki geriatrycznej zajmującej się całościowym leczeniem ludzi w podeszłym wieku. Bardzo często spotykamy się z pozostawianiem ludzi starszych w szpitalach aby młodzi mogli spokojnie wyjechać na narty lub spędzić święta. Dawniej nie do pomyślenia było pozostawienie osoby umierającej samej, osoba ta była otoczona swoimi najbliższymi do samego końca, a następnie była odprowadzana na cmentarz z domu w którym żyła.

Halina Szotek zapoznała nas również z dwoma książkami opisującymi gwarą życie na Śląsku Cieszyńskim, a są to „W naszej dziedzinie” autorstwa Stanisławy Jabłońskiej oraz „Z Adamowej dzichty” Adama Wawrosza. Opowiedziała nam również o perypetiach wystawienia sztuki pt. „Na wymowie” autorstwa p. Kornbluma, którego rodzina wywodziła się z pod Kęt, następnie przeprowadziła się na Śląsk Cieszyński aby ostatecznie wyemigrować do Jerozolimy. Tekst został przetłumaczony na gwarę cieszyńską i po poprawkach naniesionych przez syna autora wystawiony przez artystów amatorów z Pruchnej i Drogomyśla.

Następnie przeczytała nam kilka opowiadań z książki „W naszej dziedzinie” Stanisławy Jabłońskiej oraz „Z Adamowej dzichty” Adama Wawrosza.

Na koniec swojego wystąpienia przeprosiła za zmianę tematu oraz zaprosiła na swoją kolejną prelekcję, podczas której będzie mówiła o dzieciństwie i młodości.

Na ścianach galerii można było podziwiać grafiki Pawła Stellera, urodzonego w Ustroniu Hermanicach w 1895 roku. Był to jeden z najznakomitszych śląskich grafików XX wieku zwany „śląskim Dürerem”, jego prace można oglądać w muzeum p. Marii Skalickiej w Ustroniu na Brzegach

Po wysłuchaniu wykładu był czas na pytania, dyskusję, kawę i przepyszne świąteczne ciasteczka. Bardzo wielu ciekawych informacji wysłuchały 33 osoby, członkowie i sympatycy Towarzystwa Miłośników Jaworza.

Następne posiady odbędą się w miesiącu marcu, a w styczniu lub lutym w zależności od pogody zapraszamy Państwa na kulig.

Szczegółowy Plan Posiad na 2014r. opublikowany zostanie w Echu Jaworza oraz będzie wywieszony na tablicy informacyjnej obok sklepu Lewiatan w centrum Jaworza.

Marcin Biłek